niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 1

Justin w tym opowiadaniu NIE JEST sławny :)
_______________________________________________________

*Kathylin*
Beep beep. Beep beep. Beep beep.
Nie, budziku, zostaw mnie w spokoju, ja nie mam zamiaru iść do szkoły.
Chwyciłam urządzenie i rzuciłam nim przez cały pokój. Niestety dla budżetu mojego taty, 10 funtów poszło w błoto, bo budzik rozbił się napotykając ścianę.
- Kathylin Megan Dixon! - usłyszałam krzyk mojego taty.
- Co ja znowu zrobiłam ?!
- Jeszcze tego nie wiem, ale jest pięć po siódmej! - zrobił krótką pauzę - Czy Ty rozbiłaś budzik?
- Nie ?!
Gwałtownie poderwałam się z łóżka. Podbiegłam do tego małego czegoś wykonującego irytujące dźwięki i westchnęłam głośno. Pozbierałam części i wyrzuciłam je do śmieci. Przepraszam, tato. Ale w sumie to tylko 10 funtów. Stanęłam na środku pokoju i wzięłam z biurka żyletkę. Skierowałam się do mojej prywatnej łazienki, żeby nie ryzykować wparowaniem do pokoju przez mojego tatę. Mama nie miała jak tutaj wejść. Znaczy.. zawsze była przy mnie - duchem. Zmarła kiedy byłam młodsza. Przedawkowała...
Przeciągnęłam kawałkiem ostrego, zimnego metalu po, można powiedzieć, jeszcze świeżych ranach. Robię to co rano. Czasami kilka razy w ciągu dnia. Zależy od mojego samopoczucia, nastroju. W ten sposób radzę sobie ze wszystkim. Z krytyką, śmiercią mamy, przeniesieniem do innej klasy. No właśnie... nowa klasa. Dzisiaj pierwszy dzień z moimi nowymi przyjaciółmi! Czujecie ten sarkazm? Nie wiem, dlaczego mnie przenieśli...no dobra. Tak na serio to dobrze wiem. Z ocenami było u mnie nie za dobrze, a na dodatek kilka osób na mnie "napadło". Ich słowa tak mnie zraniły, że... wysprejowałam im plecaki. Cud, że ze szkoły mnie nie wywalili. Założyłam bandaż i podreptałam do szafy. Czarne rurki, biały tshirt i czarna, rozpinana bluza z kapturem. Fioletowe vansy. Zmierzwiłam włosy pakując torbę według nowego planu lekcji. Założyłam opaskę, by grzywka nie spadała mi na twarz. Zeszłam po schodach do kuchni, ukradłam tacie kanapkę i pożegnałam się. W miarę gotowa wyszłam do szkoły.

*Justin*

Kolejny beznadziejny dzień. Obudził mnie Jaxon odsłaniający żaluzje w moim oknie.
- Hej młody - powiedziałem zaspanym głosem. - Co słychać?
- Wiesz, że dzisiaj mama zabiera nas do wesołego miasteczka? - podbiegł podekscytowany do mojego łóżka
W oczach mojego 6-letniego braciszka widziałem nadzieję. Nadzieję, która pojawiała się u niego zawsze, kiedy myślał, że spędzimy czas całą rodziną.
- Gdzie idziecie? - spytałem powoli upewniając się, że dobrze słyszałem.
- Do wesołego miasteczka! - wybuchnął jeszcze większą ekscytacją. - Czekaj.. jak to "idziecie"?
Tak, jak na sześcio-latka był bardzo mądry. Aż za mądry.
- No.. Ty, mama, Jazzy...
- Ale Justin, miałeś iść z nami - momentalnie jego uśmiech zamienił się w podkuwkę, jego oczy straciły blask
- Nie mogę - wyjaśniłem szybko
- Obiecałeś... - szepnął
Coś we mnie pękło i mocno go przytuliłem.
- Jeśli załatwię swoje sprawy w miarę szybko, dołączę do Was - uśmiechnąłem się
- Obiecujesz?
- Obiecuję
Podniósł swój mały paluszek do góry, tak samo jak ja. Obietnica zawarta. Teraz już nie mogę się wycofać.
Wybiegł szczęśliwy z pokoju wpadając w ramiona mamy, która się zaśmiała.
- Uważaj, Jaxon, jeszcze się wywrócisz - stwierdziła
- Spokojnie, mamo, jestem superbohaterem!
- Niech Ci będzie, maluchu - zachichotała i weszła do mojego pokoju opierając się o futrynę - Musisz wstać do szkoły
- Muszę? A myślałem, że szkoła jest dla chętnych
- To nie zadanie domowe, Justin. Wstawaj!
Podeszła do łóżka i zrzuciła mnie z materaca. Tak, ona dość często to robi.
- Mamo! Nie musiałaś! Sam mam nogi i wstałbym z łóżka! - krzyknąłem zirytowany
- Nie krzycz! - usłyszałem Jazzy - Ludzie chcą spać!
Na co się tylko zaśmiałem. Wstałem z podłogi i udałem się do łazienki.
- Ciuchy... - zakląłem pod nosem i wróciłem do pokoju
Wyjąłem z szuflady jakiś biały tshirt, niebieską koszulę w kratkę, poszukałem granatowych spodni wiszących w kroku i poszedłem się przebrać. W korytarzu włożyłem białe supry i chwyciłem wcześniej spakowany plecak. W miarę gotowy wyszedłem do szkoły.

*Blair*

Obudziłam się chwilę przed budzikiem. O dziwo dzisiaj się wyspałam. Podniosłam się i podeszłam do szafy. Wyjęłam luźniejszy jasny sweterek i czarne rurki. Ubrałam się i na bosaka poszłam do łazienki. Rozczesałam włosy i zrobiłam sobie delikatny makijaż. W pokoju spakowałam torbę, założyłam na nogi baleriny i zeszłam na dół. Przy stole siedzieli moi rodzice. Rodzeństwa, na szczęście, nie mam. Usiadłam przy stole i spojrzałam na mamę, a potem na tatę :
- Wiecie, że Kathylin będzie chodziła ze mną do klasy ? - przerwałam ciszę
- To świetnie 
- Super - dodał tata
- Ale jesteście zadowoleni.
Przewróciłam oczami i wzięłam kanapkę z talerza. Nie zjadłam jej, ale cóż. Sięgnęłam po torbę i nie żegnając się z rodzicami wyszłam z kuchni. Jak zwykle byli zbyt zajęci samymi sobie, żeby to zauważyć. W miarę gotowa wyszłam z domu.

*Ryan*

Jak w ogóle można pozwolić takim dzieciakom chodzić do szkoły o godzinie 6:30?! A później się dziwią, że na lekcjach śpimy. Chociaż sen chętnie bym powtórzył. Przyznam, że nawet specjalnie zdrzemnę się na matmie. Nie codziennie ma się okazję poderwać na imprezie Beyonce.
- Ryan! Wychodzę do pracy! - usłyszałem moją mamę
- Okej! - odkrzyknąłem
- Nie spóźnij się do szkoły - podeszła i ucałowała mnie w czoło - Sniadanie masz w kuchni
- Spoko
Uśmiechnęliśmy się do siebie, a mama po chwili zniknęła za drzwiami. Wstałem i powłóczyłem się do kuchni. Zjadłem płatki z jeszcze gorącym mlekiem i wróciłem do pokoju. Wyjąłem z szafy jakieś pierwsze lepsze ciuchy. Chyba nawet czyste spodnie tam były. W sumie to ja rano nie wiele rzeczy ogarniam, więc jeśli nawet założę coś brudnego, dowiem się o tym dopiero w szkole, najprawdopodobniej od Justina. Zakładając na nogi moje znoszone, czerwone Nike i wyszedłem z domu.
- Cholera, plecak... - przekląłem pod nosem i wróciłem do mieszkania
Spakowałem się, wziąłem torbę i wybiegłem na ulicę.


_________________
MAMY PIERWSZY !
Mamy nadzieję, że
się podoba :)
@wantedxbieber
@ali_thewanted
<3

2 komentarze:

  1. *___* Powiem tak - nie no... taki... jakiś... ZAJEBISTYYYYYYYYY !!! Serio, nie mogłam się oderwać, a tata z pokoju się do mnie drze, że masz na chwilę tam przyjść xD A ja czytam, czytam i czytam ! Niesamowite jesteście ! Czekam na kolejnyyy !

    PS usuńcie weryfikację obrazkową, bo to trochę wkurza xd ♥♥ Kocham :****

    OdpowiedzUsuń